Wiersz sylabotoniczny
Najprostsza definicja wiersza sylabotonicznego jest taka, że w tym rodzaju wiersza niezmiennikiem wersowym jest stała ilość zgłosek (sylab) w wersie oraz stały rozkład zgłosek akcentowanych. Przy tym układ zgłosek akcentowanych i nieakcentowanych przyjęło się opisywać przy pomocy stóp rytmicznych. Abośmy to jacy tacy, spadkobiercy kultury śródziemnomorskiej!
Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach. A z diabłem w szczegółach najwygodniej zapoznawać się na przykładach:
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
[...]
Widzimy (słyszymy), że w każdym z wersów jest po siedemnaście sylab i że mniej więcej co druga z tych sylab jest akcentowana. Ze stóp rytmicznych, wyróżnianych w polszczyźnie, najwygodniejszą do opisu powyższego wzorca wersu będzie jamb:
(czyli kolejno po sobie zgłoska nieakcentowana i akcentowana). W takim razie, rozpiszmy pierwszy wers "Dziewczyny" na jamby:
Dwuna-stu bra-ci, wie-rząc w sny, - zbada-ło mur - od ma-rzeń stro-ny,
Zgłoski akcentowane są pogrubione, stopy rytmiczne oddzielone są poziomymi kreskami. Mamy osiem dwusylabowych jambów, w dodatku taki sam układ powtarza się w kolejnych wersach, wobec tego mówimy, że "Dziewczyna" napisana jest ośmiostopowcem jambicznym. (W przypadku wiersza sylabotonicznego rozmiar wersu liczymy zazwyczaj w stopach, a nie w zgłoskach, jak to się przyjęło w wierszu sylabicznym).
Ale zaraz, co to za granda? Dlaczego granice między tymi jambami wypadają w środku wyrazów? Słowa biegną sobie, a stopy - sobie?
Ano, tak to wychodzi. W polskim wierszu sylabotonicznym takie coś jest dopuszczalne, dosyć częste i nazywane tokiem cezurowanym, przy czym cezura (z łac. "cięcie") to rozcięcie stopy rytmicznej między dwa sąsiednie wyrazy, względnie, ogólniej rzecz biorąc, zestroje akcentowe. (Np. w wersie powyżej w drugim z jambów mamy cezurę pomiędzy sylabami "stu" z "dwunastu" i "bra" z "braci").
Oprócz toku cezurowanego możemy mieć, do kompletu, tok dierezowany, w którym granice stóp rytmicznych pokrywają się z granicami wyrazów bądź zestrojów akcentowych:
Była - sobie - myszka - mała...
Wkładamy togę oraz chiton spadkobiercy kultury śródziemnomorskiej i nazywamy: czterostopowiec trocheiczny o toku dierezowanym.
Wróćmy do "Dziewczyny". Ale zaraz! Co to za granda nr 2: miało być osiem dwusylabowych jambów, a na końcu wersu jest jeszcze jedna sylaba. Z której ona jest stopy i co to w ogóle za pasażerstwo na gapę? No więc takie coś też jest dopuszczalne w polskim wierszu sylabotonicznym i nazywa się hiperkataleksą. Hiperkataleksa oznacza dodatkową nieakcentowaną sylabę, którą można dołączyć na końcu wersu i która nie liczy się do rachunku stóp metrycznych - jedzie sobie wierszem sylabotonicznym za friko. Ponieważ w "Dziewczynie" dodatkowa nieakcentowana sylaba pojawia się regularnie w kolejnych wersach, mówimy że wiersz jest napisany ośmiostopowcem jambicznym hiperkatalektycznym.
Do kompletu do hiperkataleksy mamy kataleksę, która polega na czymś niejako odwrotnym: pominięciu ostatniej nieakcentowanej sylaby w wersie.
Była - sobie - myszka - mała,
co lu-bi ła - bardzo - ser.
Czterostopowiec trocheiczny z kataleksą w drugim wersie.
A to jeszcze nie koniec dopuszczalnych trików i myków w wierszu sylabotonicznym. Weźmy czwarty wers "Dziewczyny":
I zga-dywa-li kształ-ty ust - po tym, - jak śpiew - od ża-lu gi-nie...
W otwierającym zestroju akcentowym, "i zgadywali", akcent główny pada na sylabę "wa", więc po rozpisaniu wersu na stopy okazuje się, że w pierwszym z jambów brakuje akcentu. Takie coś też wolno robić, mianowicie, dopuszczalne jest pominięcie któregoś z akcentów, przewidzianych przez wzorzec. W przypadku tego konkretnego wersu jest to tym bardziej na miejscu, że akcent poboczny w zestroju "i zgadywali" pada akurat na "zga", czyli tam, gdzie powinien być zaakcentowany pierwszy jamb. Zatem wszystko gra i buczy i luz ma.
Do kompletu, dopuszczalna jest też operacja w pewnym sensie odwrotna do powyższej, tzn. dołożenie dodatkowego akcentu poza akcentami przewidzianymi przez wzorzec.
Ale uwaga: w wierszu sylabotonicznym zasadniczo nie można zrobić obydwu powyższych myków jednocześnie (w tej samej stopie rytmicznej), tzn. opuścić jeden z akcentów przewidziany przez wzorzec i dołożyć akcent tam, gdzie wzorzec go nie przewiduje.
Wróćmy do powyższego wersu "Dziewczyny". Co to za hece w piątej stopie? Miał być jamb, a jest trochej. Czyli dokładnie to, co przed chwilą określiliśmy jako niedopuszczalne: pominięcie akcentu tam, gdzie powinien przypadać zgodnie ze wzorcem (na "tym") i dołożenie akcentu tam, gdzie wzorzec go nie przewiduje (na "po"). Czyżby Bolesław Leśmian, wielki mistrz polskiego wiersza sylabotonicznego, sfuszerował zaraz w czwartym wersie jednego ze swoich sztandarowych utworów?
Sprawa, jak się można domyślić, nie jest taka zaraz hop siup. Otóż w polskim wierszu sylabotonicznym dopuszczalna jest chwiejność akcentowa w nagłosie wersu, przy czym jako nagłos wersu przyjmuje się jego pierwsze dwie sylaby. Oznacza to, że w nagłosie wersu można sobie właśnie przesunąć jakiś akcent i np. z jambu zrobić trochej, a z amfibracha - daktyl.
- Dodajmy jeszcze, że takiego czegoś raczej nie robi się w pierwszym, a bardzo rzadko w drugim wersie utworu lub zasadniczej jego częsci. Chodzi o to, że wersy te niejako kalibrują ucho czytelnika. Dopiero gdy ma on już ustalony rytm utworu, można w celu urozmaicenia stosować różnego rodzaju wariacje i chwiejności. alx d
Ale przecież przesunięcie akcentu w powyższym wersie u Leśmiana nie przypada w nagłosie wersu? To fakt, jednak można zauważyć, że wersy "Dziewczyny" i intonacyjnie, i znaczeniowo konsekwentnie dzielą się na dwie części, a granica podziału wypada regularnie po czwartym jambie. Mamy więc do czynienia ze średniówką (która zasadniczo w wierszu sylabotonicznym może występować, ale nie musi; w "Dziewczynie" akurat występuje). Średniówka w tym wierszu jest tym wyraźniejsza, że rozmiar wersu jest dość duży jak na polskie warunki - jest to siedemnastozgłoskowiec. Wobec tego, w czwartym wersie "Dziewczyny" mamy do czynienia z chwiejnością akcentową w nagłosie drugiego półwersu, zaraz po średniówce. Jest to pewna innowacja w stosunku do "kanonicznych" reguł wiersza sylabotonicznego, jednak bezpośrednio do tych reguł nawiązująca.